z cyklu Ja i obrazy mojej Jaźni

z cyklu Ja i obrazy mojej Jaźni

praca na papierze; cienkopis; papier; 100 rysunków, 21 x 14,8 cm każdy
nr inw. DTZSP/809/1-100; zakup 2017

 Seria 100 rysunków Pawła Kaczmarczyka powstała w ramach cyklu Ja i obrazy mojej Jaźni. Artysta od listopada 2014 roku do lipca 2017 roku stworzył w sumie 667 autoportretów, nazywanych przez niego m.in. „obrazami jaźni” oraz „autoportretami nieświadomych uczuć i emocji”. 

Cykl rozpoczynał autentyczny wizerunek Kaczmarczyka (ukazanego frontalnie, z widoczną jedynie twarzą, bez szyi), który stał się podstawą dla kolejnych realizacji. Wszystkie prace łączy format (A5, czyli 21 x 14,8 cm), centralna kompozycja, zasadniczy kształt twarzy oraz rysowane analogicznie poszczególne elementy, takie jak oczy, nos, usta itd. Na początkowym etapie artysta ograniczył się do jednej techniki, czyli rysunku czarnym cienkopisem na papierze, chcąc obserwować doskonalenie warsztatu, własny rozwój artystyczny oraz zmiany w sposobie myślenia („strukturę działania jaźni”). Po przygotowaniu około czterystu autoportretów w tej technice Kaczmarczyk zdecydował się na wprowadzenie koloru (różnobarwne flamastry, długopisy) oraz nowych materiałów i technik (kolaże z gazet, rysunki na kartkach ze szkicownika).

Rysowaniu serii autoportretów towarzyszyła akcja artystyczna w mediach społecznościowych. Artysta założył naportalu Facebook konto o nazwie „Pewał Kaczyczmark”, które prowadził pod hasłem „Akcja – Dodaj mnie do znajomych!”od północy pierwszego stycznia 2016 roku do początku 2017 roku. Każdego dnia przez cały rok udostępniał jeden wykonany przez siebie autoportret, prezentując w ten sposób 366 rysunków z pierwszej, czarno-białej serii.

Paweł Kaczmarczyk operuje precyzyjną, mocną kreską, uzyskując wyraźny kontrast między białą powierzchnią kartki a czarnym śladem cienkopisu. Powtarza motyw idealnie symetrycznego wizerunku twarzy, niezgodnego przez to z rzeczywistym wyglądem ludzkim; także na podstawie swojego realnego portretu przygotował dwa warianty – symetryczny względem lewej oraz prawej połowy twarzy. Niejednokrotnie sięga po zabieg zwielokrotnienia poszczególnych szczegółów (oczy, usta, nos), niekiedy przeskalowanych, przez co jego wizerunek staje się podobny do rytualnej maski. Powracającym zabiegiem jest także wpisywanie we własny portret: cech zwierzęcych (owłosienie, zęby drapieżnika, poroże), przedmiotów codziennego użytku (telefon, koła samochodowe), innych części ludzkiego ciała (dłoń) oraz kobiecej sylwetki. Często poszczególne części twarzy zanikają pod stylizowanym wzorem i portret zachowuje jedynie kształt głowy lub zostaje całkowicie zdekonstruowany.

Żaden z autoportretów – poza pierwszym – nie jest więc realistyczny, wszystkie posiadają w mniejszym lub większym stopniu elementy fantastyczne czy wręcz psychodeliczne. W autorskim komentarzu artysta opisuje swój cykl w następujący sposób:„Stanowią one maski, za którymi kryją się moje prawdziwe uczucia oraz emocje nie zawsze dla mnie zrozumiałe (prawdopodobnie dlatego, że są podświadome). Rysunki te wspólnie tworzą jeden obraz, który może być nieustannie powiększany o kolejne realizacje. Projekt ten miał mi pomóc odpowiedzieć na pytanie: Kim jestem? Jaki jest sens zmian, które zachodzą w moim świecie psychicznym? Jak te zmiany wpływają na moje przyszłe decyzje życiowe? Czy w jakiś sposób się wyróżniam?”.

Seria rysunków oraz akcja w mediach społecznościowych stanowiły element pracy dyplomowej Pawła Kaczmarczyka, obronionej w 2017 roku.Jak podkreśla artysta, autoportrety należące do cyklu tworzą jeden wielki obraz, dlatego rekomendowana minimalna liczba wystawianych prac to 30 sztuk. Wystawa dyplomowa obejmowała również prezentację komentarzy i reakcji użytkowników Facebooka.

Karolina Dzimira-Zarzycka