Ucieleśnione
- 04.10.2018 - Wystawy
- Ucieleśnione
- Dzieła z kolekcji Dolnośląskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych
12.10–12.11.2018
artystki i artyści: Paweł Baśnik / Marta Deskur / Łukasz Gierlak / Izabella Gustowska / Paweł Jarodzki / Paweł Kaczmarczyk / Marek Kulig / Viola Kuś / Zbigniew Libera / Joanna Nowek / Maciej Osika / Ewa Partum / Laura Pawela / Radek Ślany / Grzegorz Sztwiertnia / Halina Trela / Viola Tycz / Małgorzata ETBER Warlikowska / Alicja Żebrowska
czas: 12.10 – 12.11.2018
wernisaż: 12.10.2018 (piątek), godz. 18.00, poziom 5
miejsce: Muzeum Współczesne Wrocław, pl. Strzegomski 2, Wrocław
kuratorka: Dorota Miłkowska
oprowadzanie kuratorskie: 14.10.2018 (niedziela), godz. 15.00
Nie jest ono bowiem obiektem „wiecznym” wpisanym na zawsze w naturę; w istocie ciało było opanowane i formowane przez historię, przez społeczeństwa, ustroje i ideologie, a w konsekwencji jesteśmy skazani na pytania, czym jest nasze własne ciało, nasze ‒ ludzi współczesnych, tkwiących w społeczeństwie.
Roland Barthes
Czym jest nasze ciało: bytem biologicznym czy produktem kultury? Podlega definiowaniu czy samo jest nośnikiem znaczeń? Stanowi przedmiot manipulacji czy przeciwnie ‒ determinuje nas? Jak ważne dla współczesnych twórców są te pytania, świadczyć może chociażby ilość dzieł, jakie znajdują się w zbiorach Dolnośląskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, będących próbą odpowiedzi na nie. Prace wybrane na wystawę odnoszą się do wielu zagadnień: miejsca ciała we współczesnym świecie, sposobów funkcjonowania ciała w kulturze konsumpcyjnej, manipulowania ciałem, ujarzmiania cielesności, a nawet włączania ciała w dyskurs toczący się w kontekście zagadnień z zakresu estetyki.
Ciało należy niewątpliwie do podstawowych płaszczyzn definiowania tożsamości jednostki. W oparciu o jego cechy dokonuje się zaszeregowań według płci, rasy, podziałów seksualnych. Oceny te mają dalsze konsekwencje społeczne i kulturowe, m.in. w postaci przypisywania „ciału” określonych ról. Problemem tym zajmuje się Ewa Partum w pracy Samoidentyfikacja, powstałej w 1980 roku. W serii fotomontaży artystka zestawiła własny akt, zdefiniowany jako „kobieta”, m.in. z grupą przechodniów na ulicy, tłumem zebranym na chodniku, kolejką ludzi oczekujących na otwarcie sklepu oraz policjantką kierującą ruchem drogowym. Tym sposobem artystka chciała pokazać, że „model wytwarzany przez tradycję (…) ‒ wzór osobowy kobiety ‒ wytwór kultury patrialchalnej, funkcjonujący w postaci norm życia społecznego w skuteczny sposób upośledza kobietę przy pozorach respektu dla niej”. Viola Kuś, poruszająca się w obrębie tej samej problematyki ‒ funkcjonowania wzorów zachowańi ról przypisanych kobiecie w konkretnym momencie historycznym ‒ zdecydowała się na inną strategię. Stojąc przed obiektywem aparatu, wcielała się w postaci wiejskich kobiet żyjących w Polsce na przełomie XIX i XX wieku. W zainscenizowanym w skansenach i muzeach świecie wykonywała codzienne lub odświętne czynności im przypisane. Starała się przy tym, poprzez założenie ubrań, jakie nosiły jej bohaterki oraz przejęcie ich gestów i póz, sprawdzić, czy możliwe jest wniknięcie w ich mentalność, zrozumienie sposobu myślenia. A jeśli się to uda ‒ doświadczyć, w jakim stopniu, w momencie „wcielania się”, zachowa swą własną tożsamość (Top-model made in Poland, 2007).
Interesujące obie artystki rozważania nad ciałem jako konstrukcją kulturową podejmuje także Małgorzata ET BER Warlikowska. W prezentowanej na wystawie pracy Trofeum z 2013 roku artystka zawęża pole artystycznej eksploracji do zagadnienia ciała jako produktu kultury popularnej. Sięga po jej symbol ‒ Marilyn Monroe ‒ i, by ujawnić typowy dla tej kultury mechanizm zawłaszczania ciała (w celu jego umasowienia i utowarowienia), zamienia popiersie aktorki w tytułowe trofeum ‒ będące zarazem symbolem ofiary, jaka się dokonała, jak i dumy jego posiadacza.
Zawłaszczanie ciała, a także sprawowanie władzy nad ciałem i ujarzmianie cielesności ‒ znalazły się w obszarze zainteresowań kolejnych obecnych na wystawie artystów. Marta Deskur analizuje je w kontekście religii. Realizując film wideo zatytułowany Fanshon Radio (2003) skierowała obiektyw kamery na muzułmańskie kobiety, wyróżniające się w tłumie berlińczyków charakterystycznym ubiorem związanym z kulturą islamu. Zbigniew Libera w „zabawkowym” zestawie Eroica z 1997 roku, na który składają się figurki nagich kobiet biegnących z podniesionymi rękoma, odwołuje się, jak zauważa Izabela Kowalczyk, „do najbardziej okrutnych kodów »męsko-wojennej« kultury (…) gwałtów masowo dokonywanych na kobietach”, wskazując dalej, że „przemoc wobec kobiet i płynąca z niej przyjemność wpisana jest w wojenny mit”.
Ujarzmianie ciała odbywać się może oczywiście także za aprobatą, a nawet z woli jego posiadacza. Jednym z przykładów na to jest dyscyplinowanie ciała, mające na celu dostosowanie go do wzorców lansowanych przez media i reklamę. Powszechny we współczesnym świecie kult piękna obliguje do indywidualnych prób „manipulowania” własnym wyglądem, za pomocą mniej lub bardziej inwazyjnych metod. Do tych pierwszych należy niewątpliwie osiąganie pożądanego wizerunku w efekcie zabiegów kosmetycznych: te posłużyły Maciejowi Osice za wstęp do osiągnięcia ideału ponadczasowego, kobiecego piękna. Artysta prezentuje go w serii Autoportretów z lat 2002‒2006,inspirowanych czarno-białymi fotografiami gwiazd przedwojennego kina. Do bardziej drastycznych praktyk odwołuje się Alicja Żebrowska w pracy z cyklu Onone — świat po świecie (1998), osadzając wymyślone przez siebie androgynicznepostaci w szpitalnych scenografiach (wnętrza nie kojarzą się jednak ze sterylnym chłodem, ponieważ „ocieplone” zostały dzięki takim rekwizytom jak baldachim, zasłony czy falbana pościeli). Tu androgynicznaONONE „poddawana jest (poddaje się) procesowi transfuzji (…), który ma jednak bardziej charakter intymnej praktyki, niż zabiegu medycznego”, jak zauważa Krzysztof Dobrowolski. „Jest raczej przyjemnością niż koniecznością. To świat lub wizja rzeczywistości (…) stanowiąca odniesienie i pożywkę dla wyobraźni oglądającego”. To „realność istoty obupłciowej, funkcjonującej na innych zasadach, poza naszą etyką i moralnością. Stąd nie ma tu choroby, lęku, a raczej pewien, niedostępny dla zwyczajnych, jednopłciowych stworzeń, stan istnienia”.
Rozważania nad zagadnieniem piękna i kreacji idealnego ciała prowadzić mogą także w obszar sztuki dawnej. To tutaj znalazła inspirację dla serii prac Sleeping Beauty Joanna Nowek. Artystka wykorzystała klasyczny motyw leżącego kobiecego aktu, znanego choćby z prac Giorgione, Nicolasa Poussina, Francisca Goi, Edouarda Maneta, czy współcześnie ‒ Luciana Freuda. Na jej fotografiach kobietom towarzyszą martwe natury: dorodne owoce i warzywa, kwiaty w pełnym rozkwicie, ptasie pióra czy futra upolowanych zwierząt. Nie można ich jednak traktować wyłącznie jako uzupełnienia kompozycji „obrazów”. Zdaniem Joanny Stembalskiej „mimo pozornej bliskości i współistnienia tych wątków [aktów i martwych natur] zakłócona zostaje estetyczna kontemplacja dzieła (…). Ciało trupio zastygłe, posiniaczone oraz zakrwawione staje się emblematem toczonej przez Joannę Nowek dyskusji z narzuconym i powielanym stereotypem modelowego kobiecego piękna”.
Oczywiście, zawłaszczenie przez sztukę ciała nie zawsze ma w podtekście jego uprzedmiotowienie. W prezentowanych na wystawie pracach Radka Ślanego i Grzegorza Sztwiertni ciało stało się punktem wyjścia dla szeregu permutacji, które ostatecznie doprowadziły do powstania form abstrakcyjnych. W przypadku pierwszego artysty rysunkowy „obrys” postaci ludzkiej, wyraźny jeszcze w realizacjach z końca lat 90., obecnie wyzwolony z jarzma „obrazowania” przeobraził się w czysto abstrakcyjną grę linii. Tarczyce Sztwiertni z 2016 roku są dalekim echem obrazu wewnętrznych narządów człowieka. Uwikłanie w kontekst cielesności i jej konsekwencji (do których zaliczyć można choroby) stanowi także pośrednie źródło dla pracy Zapis ‒ Liber Manu Scriptus ‒ Praeceptum Medici Marka Kuliga, powstałej w 2011 roku, na którą złożyły się zebrane, jak w podręcznym archiwum, pliki recept i innych lekarskich zapisów.
Warto jeszcze powrócić na chwilę do podjętego wcześniej wątku ujarzmiania ciała. Powodem może być praca Violi Tycz zatytułowana Anorexis. To seria grafik inspirowanych przeznaczoną dla dziewczynek zabawką, na którą składają się wycięte z kartonu figurki kobiet i ubrania, które można zakładać na nie za pomocą zaginanych, papierowych zakładek. W pracy Tycz sens zabawy został zmieniony poprzez przeniesienie uwagi z ubierania, na ujawnianie tego, co pod odzieżą ‒ wychudzonego, anorektycznego ciała. Jego trupiość, wyrażająca się nie tylko w zewnętrznym wyglądzie, ale także inercji (z taką samą osoby zapada się na anoreksję, podążając za pop-kulturowym ideałem ciała w rozmiarze „0”), stoi w uderzającym kontraście do zmysłowego głosu Amandy Lear, odtwarzanego w tle pracy.
Odrzucenie ciała niedoskonałego jest niemal tak samo zatrważające w konsekwencjach, jak odrzucenie ciała w ogóle, zczym mamy do czynienia w przestrzeni wirtualnej. Sugestywnie pokazuje to w swojej pracy z 2004 roku Laura Pawela. Artystka zreprodukowała na płótnie obraz monitora z widocznym w prawym górnym rogu oknem programu Windows, zminimalizowanym do małego prostokąta. Wyziera z niego, widoczna tylko częściowo, twarz zbudowana z pikseli. Potencjalnie możemy ujawnić jej resztę, a nawet większy fragment postaci, rozciągając obraz widocznym obok niego kursorem ze strzałką. Jednak równie łatwo możemy ją unicestwić.
Z przestrzenią wirtualną związana jest także praca Pawła Kaczmarczyka (którą można by uznać jednocześnie za eksperyment socjologiczny). Tworzy ją cykl rysunków powstałych w latach 2014‒2017, ujętych wspólnym tytułem Ja i obrazy mojej jaźni. Pracę nad nim artysta rozpoczął od autoportretu, w który wiernie oddał swój rzeczywisty wygląd. Kolejne rysunki były fantazjami wykonanymi na jego podstawie lub próbami odtworzenia stanów psychicznych autora. W takiej postaci artysta, a właściwie jego wizerunek ‒ zniekształcony przez formalne eksperymenty lub ewokację uczuć lub emocji ‒ zaistniał pod pseudonimem na jednym z portali społecznościowych. Kaczmarczyk założył na nim konto pod hasłem Akcja: Dodaj mnie do znajomych ‒ obserwując następnie nie tylko reakcje innych użytkowników portalu na jego kolejne wcielenia (a tym samym zmiany związanych z nimi znaczeń), ale także wirtualne życie stworzonej przez siebie, a zarazem częściowo tożsamej z nim postaci. Starał się również zrozumieć własną z nią relację.
Prace Violi Tycz i dwójki kolejnych artystów dotykają problemu wypierania ciała, jakie ma miejsce zarówno w realnym, jak i wirtualnym świecie. Owo wyparcie bywa często rezultatem defektu, jaki posiada ciało. Takim defektem może być oczywiście odbieganie od powszechnie akceptowanych kanonów urody. Dużo bardziej „niewygodne” problemy, związane z biologicznym bytem ciała, będące w kulturze masowej niekiedy wręcz obszarami tabu, znalazły się w polu zainteresowań Haliny Treli, Łukasza Gierlaka i Pawła Baśnika.
Halina Trela zdecydowała się pokazać na swoich rysunkach twarze starych ludzi, „oszpeconych” przez upływający czas. Można je uznać za ucieleśnienia naszych własnych obaw związanych z procesami związanymi ze starzeniem się ciała. Są one jednak także próbą poszukiwania estetyki obrazu, a także wzbogacenia go o intelektualne treści związane z bytem dzieła sztuki. Jak bowiem zauważa Andrzej Saj „Można powiedzieć, że w rysunkach zachodzą takie same procesy, jak w życiu: są one nietrwałe, osypują się i można je łatwo zniszczyć. Trela wykorzystuje ten fakt w swoich pracach, celowo pokazując kruchość i wrażliwość na przemijanie samej materii rysunku”. Warto zauważyć, iż „twarzy” do swoich prac artystka szukała w internecie. „Zestetyzowane” poprzez akt twórczy powracają do Internetu, gdzie można je oglądać. I gdzie jako dzieła sztuki stają się ponadczasowe.
Łukasz Gierlak za pomocą swojej pracy zatytułowanej Agnozja twarzy(2013) pozwala nam zmierzyć się osobiście z ułomnością, jaka dotyka ludzi chorujących na tytułową agnozję, zaburzającą zdolność rozpoznawania znanych elementów otoczenia. Paweł Baśnik nie pozostawia wątpliwości co do tego, co widzimy. Obraz, jaki odmalowuje przed naszymi oczami, jest bardzo sugestywny. Posiłkując się przykładami XIX-wiecznego malarstwa portretowego i ówczesnej fotografii, artysta wykonał serię wizerunków twarzy post mortem (tak zresztą zatytułował ten cykl, powstały w 2017 roku). Każda twarz naznaczona jest innymi zmianami: niektóre są rozmyte, inne zdekonstruowane w efekcie postępującego rozkładu. Podlega mu także materia malarska, która zdaje się ulegać powolnej destrukcji w efekcie działania światła, wilgoci, temperatury i reakcji chemicznych zachodzących w użytych do malowania pigmentach i werniksach. Wydaje się, iż wszystko to ma uzmysłowić nam nieuchronność procesów, którym podlegamy, uwikłani w biologiczną egzystencję. Udowadnia nam także, że niezależnie od naszych prób zapanowania nad ciałem, ostatecznie to my podlegamy jego władzy.
Zadanie publiczne jest współfinansowane ze środków otrzymanych od Gminy Wrocław
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Powiązane
- 01.04.2011 - Wystawy
- BOX — II Odsłona
- Wystawa ze zbiorów Dolnośląskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych
08.04.—19.06.2011
- 27.11.2015 - Wystawy
- Jest / nie ma
- Wystawa prac z kolekcji DTZSP
27.11.2015–4.01.2016